Szpital

i

Autor: Screenshot @Podhalański Szpital Specjalistyczny im. Jana Pawła II w Nowym Targu, Facebook

WIADOMOŚCI

25-latka zmarła w Krakowie. Co wydarzyło się wcześniej w nowotarskim szpitalu? Mamy komentarz placówki

2024-09-10 15:55

W minionym tygodniu Polskę obiegła wiadomość o śmierci 25-letniej Ukrainki w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Sprawę nagłośnił Tygodnik Podhalański, który jednocześnie informował o wcześniejszym pobycie kobiety w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu. W zeszłym roku nowotarska placówka znalazła się na ustach wszystkich po tym, jak zmarła tam 33-letnia ciężarna Dorota. Stąd zaczęły się mnożyć domysły i spekulacje dotyczące okoliczności odejścia obywatelki Ukrainy. Dyrektor szpitala przerwał milczenie i opowiedział, jak wyglądało jej leczenie. Znamy też stanowisko Rzecznika Praw Pacjenta i prokuratury.

Śmierć 25-latki z Ukrainy. "Lekarze zrobili u nas wszystko, co było możliwe"

W czwartek, 5 września "Tygodnik Podhalański" poinformował na swoich łamach o śmierci w krakowskim szpitalu 25-letniej Ukrainki, mieszkanki Rabki, matki trójki dzieci. Według nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy kobieta wcześniej miała być leczona w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu. Dyrekcje obu placówek początkowo odmawiały komentarza. Sytuacja zmieniła się, kiedy media zaczęły łączyć zgon 25-latki z zeszłoroczną śmiercią 33-letniej ciężarnej Doroty, która zmarła w nowotarskim szpitalu w maju ubiegłego roku. W wyniku pojawiania się insynuacji i domysłów dyrektor Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego Marek Wierzba postanowił skomentować zaistniałą sytuację. W rozmowie z nami przedstawił okoliczności, w jakich Ukrainka trafiła do jego szpitala oraz opowiedział, jak wyglądała jej hospitalizacja:

Zespół ratownictwa medycznego przywiózł pacjentkę do szpitala 14 sierpnia. Pacjentka została przekazana w ręce ginekologów. Okazało się, że jest w stanie skrajnie ciężkim. Praktycznie w ogóle nie było wyczuwalne tętno. Pacjentka była jeszcze przytomna, ale bez kontaktu. Taką informację miałem od lekarzy. Z kolei tętno płodu było już niewyczuwalne. Pacjentkę zdiagnozowano na tyle szybko, w jakim stopniu było to możliwe i stwierdzono u niej masywny krwotok wewnętrzny. Pacjentka natychmiast trafiła na stół, gdzie otworzono jamę brzuszną. Wydobyto martwy płód, bo dziecko już nie żyło oraz masywne skrzepy krwi. Według szacunków lekarza, który operował, były to ponad 2 litry skrzepów. Stwierdzono, że przyczyną takiego urazu była pęknięta macica. Po zabezpieczeniu organów wewnętrznych pacjentka została przekazana na oddział intensywnej terapii, gdzie walczono o jej życie do godzin rannych następnego dnia, czyli 15 sierpnia. Lekarze zrobili u nas wszystko, co było możliwe. Natomiast jedyną szansą dla niej jeszcze było podłączenie jej do ECMO. My nie dysponujemy u siebie takim urządzeniem. Dysponuje nim Szpital Uniwersytecki w Krakowie i podjęto próbę przekazania tej pacjentki do tej placówki. Przebiegło to sprawnie. Niestety ta pacjentka tam zmarła. Była narodowości ukraińskiej. Wcześniej przeszła co najmniej dwa cięcia lekarskie i prawdopodobnie miało tam też miejsce jedno poronienie.

Zapytaliśmy również o to, czy zmarła 25-latka leczyła się wcześniej w nowotarskim szpitalu:

Ta pacjentka nie była u nas hospitalizowana nigdy wcześniej. Pacjentka była w marcu tego roku na SORze. I zgłaszała dolegliwości typu nudności. Wówczas stwierdzono wczesną ciążę. Pacjentka została wypisana z SORu z zaleceniami i tyle. Ani wcześniej ani później tej pacjentki u nas nie było (...)  Prawdopodobnie kilka dni wcześniej była konsultowana na oddziale ratunkowym w innym szpitalu - powiedział nam dyrektor nowotarskiej placówki.

Najpiękniejsze uzdrowiska w Małopolsce. Tam warto wybrać się we wrześniu

W zeszłym roku w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu zmarła 33-letnia ciężarna pacjentka, Dorota. Kobieta trafiła do szpitala, ponieważ odeszły jej wody płodowe. Na skutek obumarcia płodu i rozwoju sepsy zmarła po kilku dniach pobytu w placówce. Przypuszczalnie lekarze zbyt długo zwlekali w jej przypadku z wykonaniem zabiegu aborcji. Sprawa była głośna w całym kraju. Zapytaliśmy o to, czy komuś ze szpitala postawiono w tej sprawie zarzuty:

Jeżeli chodzi o ubiegłoroczną sprawę, w dalszym ciągu prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie. Nikomu jeszcze nie zostały postawione zarzuty - odpowiedział nam dyrektor Marek Wierzba.

Dyrektor opowiedział nam również o nastrojach, jakie obecnie panują w nowotarskim szpitalu wśród pracowników:

Ta ubiegłoroczna trauma bardzo mocno odcisnęła się na naszym zespole zarówno lekarskim, jak i zespole położnych. I od ubiegłego roku wykonaliśmy i wciąż wykonujemy ogromną pracę, żeby zmienić wizerunkowo postrzeganie nowotarskiego szpitala. Niestety skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie jednego z redaktorów Tygodnika Podhalańskiego, który pozwolił sobie na taki, a nie inny tekst spowodowało, że wracamy w zasadzie do punktu wyjścia. Dzisiaj jeszcze rozmawiałem z lekarzem, który pełni obowiązki kierownika oddziału i powiedział mi, że pracuje się bardzo ciężko, bo ludzie są zniechęceni. Mają głębokie poczucie krzywdy i dyskomfortu psychicznego z powodu tego, co się zdarzyło właśnie w czwartek i w piątek w zeszłym tygodniu, czyli kolejna medialna nagonka na podhalański szpital. Ja bym chciał zwrócić się z prośbą, apelem do dziennikarzy, którzy piszą w takich tematach. Bardzo proszę, żeby weryfikować różne informacje, a najlepiej sięgać do źródła.

Zapytaliśmy również o to, czy dyrektor Wierzba nie boi się konsekwencji prawnych podania szczegółów hospitalizacji 25-latki w nowotarskim szpitalu:

Oczywiście, że się boję. Chociaż tak naprawdę wtedy, kiedy mówiłem o stanie zdrowia pacjentki, te informacje w różnych aspektach i w różnych konfiguracjach już krążyły w przestrzeni medialnej. Natomiast ja się zdecydowałem na to rzeczywiście, zrobiłem to świadomie, bo wiem, że tylko w taki sposób możemy przerwać to, co się dzieje i powiedzieć prawdę po to, żeby zahamować ten proces. My niestety jako jednostka w takich sytuacjach mamy bardzo trudno, bo nie możemy ujawniać danych czy informacji o leczeniu pacjenta. Natomiast zdarza się, że w przestrzeni medialnej pojawiają się informacje oparte na plotkach czy domysłach (...). Czym innym jest uderzenie w dobre imię szpitala, ale pracownicy to nie są jakieś bezduszne jednostki, które przychodzą do pracy i patrzą na zegarek i wychodzą z powrotem. Tylko są to ludzie, którzy naprawdę angażują się w to, co robią. I im też zależy, żeby ich praca była doceniona. (...) Dzisiejszy sposób podawania informacji i możliwość komentowania tego sprawia, że ta ogromna fala hejtu i niezadowolenia odbija się na tych, którzy często są Bogu ducha winni — tłumaczył nam swoją decyzję dyrektor Wierzba.

Święto Polskiego Lotnictwa 2024 w Krakowie

Śmierć 25-letniej Ukrainki. Rzecznik Praw Pacjenta i NFZ reagują

Jak udało nam się ustalić, Rzecznik Praw Pacjenta wszczął postępowanie wyjaśniające zarówno do Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Nowym Targu, jak i Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Obie placówki mają wskazać, m.in. w jakim stanie pacjentka trafiła do do przedmiotowej placówki leczniczej, kiedy doszło do pogorszenia jej stanu i jakie metody leczenia zastosowanie. Ponadto oba szpitale mają przekazać dokumentacje medyczną pacjentki.

O wyjaśnienia w sprawie pobytu 25-letniej Ukrainki w nowotarskiej placówce, zwrócił się do Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu także Małopolski Oddział Wojewódzki NFZ.

Zgodnie z informacjami przekazanymi nam przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie ani ona ani podległe jej jednostki nie prowadzą postępowania w tej sprawie.

Listen on Spreaker.